Mówiąc o powodzi myślimy zazwyczaj o powodziach spowodowanych
wylaniem się rzek. Nie jest to jednak jedyny rodzaj powodzi, a w każdym
razie nie jest to jedyna przyczyna zalania czy podtopienia domów, dróg,
obiektów użyteczności publicznej i innych. W praktyce źródłami
zagrożenia są:
Powodzie rzeczne - spowodowane
długotrwałymi deszczami lub topiącym się na wiosnę śniegiem, a w konsekwencji
zalaniem terenów wzdłuż rzek i strumieni.
Powodzie spływowe - spowodowane spływającą
po zboczach i stokach wodą zmieszaną z błotem i kamieniami w terenie, gdzie nie
ma wykształconej bogatej sieci koryt rzek i strumieni. Są one bardzo groźne dla
położonych na stokach budynków i pól, które zostają czasami pokryte dość grubą
warstwą namułów.
Powodzie gwałtowne - spowodowane
krótkotrwałymi, silnymi deszczami nawalnymi w terenach górzystych o dużych
spadkach, gdzie czas od opadu do sformowania się powodzi jest bardzo krótki
(podobnie krótko trwa sama powódź). Ten rodzaj powodzi zasługuje na szczególną
uwagę, gdyż jest ona trudna do prognozowania i zwykle jest zbyt mało czasu, by
ostrzec przed nią kogokolwiek. Trzy czwarte wypadków śmiertelnych w USA jest
spowodowane przez takie powodzie.
Gromadzenie się wód - spowodowane
zatrzymaniem wód opadowych na obszarach położonych niżej niż teren otaczający.
Ten rodzaj zalewu jest zwykle trudny do likwidacji -wymaga albo przepompowania
dużych objętości wody, albo długotrwałego oczekiwania na odparowanie lub
wsiąkanie.
Powodzie zatorowe - spowodowane
zablokowaniem koryta rzeki śryżem lub lodem, a w konsekwencji spiętrzenie wody i
zalanie okolicznych terenów.
Powodzie sztormowe - występują na wybrzeżu
morskim i są spowodowane spiętrzeniem wód w odcinkach ujściowych rzek przez
wiatry wiejące od morza, co utrudnia odpływ wód rzecznych.
Klasyfikacja powodzi w Polsce [1]
Wyróżniamy powodzie opadowe (deszczowe), roztopowe, sztormowe i zatorowe.
Często powódź jest skutkiem kilku przyczyn działających jednocześnie, np. topi
się śnieg, pada deszcz, zaś spływająca kra utyka na przeszkodach, tworząc
zatory. Mówimy wówczas o powodziach mieszanych - roztopowo-opadowych.
Powodzie opadowe (deszczowe)
Mogą pojawiać się w różnych rejonach Polski i są spowodowane mniej lub
bardziej intensywnymi opadami deszczu. Najgroźniejsze, głównie ze względu na
szybkość powstawania i przemieszczania się, są wezbrania na rzekach górskich i
podgórskich.
Nie zawsze jednak duże opady powodują powodzie. Zdarza się, że intensywne
opady deszczu, rzędu kilkudziesięciu milimetrów w ciągu doby, występujące po
okresie bez deszczów, w czasie bujnego rozwoju roślinności nie powodują dużych
wzrostów stanu wody w rzekach. Ale zdarza się i tak, że nawet niewielkie opady,
nie osiągające wartości przeciętnych, mogą stanowić poważne zagrożenie
powodziowe, gdy są poprzedzone okresem deszczowym.
W dorzeczu Odry za największą powódź opadową przed 1997 r. uważa się
wezbranie z lipca 1903 r., kiedy to rzeka przerwała wały i zalała miasta, wsie i
pola uprawne na obszarze 900 km2. W następnych latach stworzono m.in.
system zabezpieczenia Wrocławia złożony z kanałów ulgi, obwałowań oraz polderów.
Wszystkie te, techniczne środki przeciwpowodziowe, byty wystarczające aż do
powodzi z 1997 roku.
Wdorzeczu Wisty, również dotkniętym powodzią z 1903 roku, największym było
jednak wezbranie z lipca 1934 r. Spowodowały go intensywne deszcze, zwłaszcza w
Tatrach i Gorcach, które spadły na podłoże nasycone przez wcześniejsze duże
opady. Powódź o nie notowanych dotąd rozmiarach objęła dorzecze Dunajca, Raby
oraz część dorzeczy Skawy i Wisłoki. Śmierć poniosło 55 osób. Zalanych zostało
1260 km2 terenu, przez co straty gospodarcze były olbrzymie.
Powódź opadowa w dorzeczu Odry, w lipcu 1997 r.
Spowodowały ją kilkudniowe, trwające od 5 do 9 lipca, opady osiągające lokalnie
500 mm, które 3-4 razy przekraczały średnie sumy miesięczne. Charakterystyczną
cechą omawianego wezbrania byl niezwykle gwahowny przybór wody w rzekach.
Maksymalne dotychczas zanotowane poziomy wody zostały na górnej Odrze
przekroczone na odcinku długości ponad 500 km, licząc od granicy państwa. Od
Chałupek do ujścia Nysy Kłodzkiej zabrakło podziaiki na latach wodowskazowych.
Od 18 do 22 lipca wystąpiły kolejne opady, które spowodowały wezbrania jeszcze
większe od tych z pierwszych dni miesiąca. Ocenia się, Że przepływy maksymalne
były w niektórych miejscach bliskie przepływom, jakie statystycznie mogą się
zdarzyć z prawdopodobieństwem 0,1% (jest to tzw. woda tysiącletnia).
Zalane lub podtopione zostały niemal wszystkie miasta leżące nad górną i
środkową Odrą, zniszczeniu uległo 72 267 budynków, 612 km obwałowań, 3744 mosty.
W tym okresie powódź wystąpiła również w dorzeczu Wisły. W całej Polsce
spowodowała wielkie straty materialne. Ogółem w Polsce śmierć poniosło 55 osób,
a straty oszacowano na 14 miliardów złotych.
Powódź opadowa w dorzeczu Wisły, w lipcu 2001 r
Jej przyczyną były ulewne opady deszczu i burze, które ze zmienną intensywnością
występowały przez cały lipiec. Podczas 1-2 dni spadło miejscami dwukrotnie
więcej deszczu niż przeciętnie w ciągu miesiąca. Spowodowało to zagrożenie
powodziowe na całej długości Wisły, spotęgowane dodatkowo awariami budowli
hydrotechnicznych. Doszło do rozmycia wałów w rejonie zbiornika Chanem na
Czarnej Staszowskiej oraz przerwania grodzy budowanego zbiornika Wióry na
Świślinie i w konsekwencji zalania znacznej części Ostrowca Świętokrzyskiego.
Stany alarmowe zostały przekroczone od Sandomierza aż do zbiornika we Włocławku,
czyli na długości ponad 300 km. Utrzymywały się one przez 2-3 dni, co
spowodowało, że wały przeciwpowodziowe zaczęły przesiąkać, a w niektórych
miejscach zostały przerwane. Do przerwań doszło w rejonie ujścia Sanu do Wisły,
obok miejscowości Kamień i Kępa Gostecka. Ogólne straty oszacowano na 4 miliardy
złotych.
Powodzie spowodowane deszczami nawalnymi
Deszcze nawalne obejmują zwykle niewielkie obszary i są krótkotrwale (od
kilkunastu minut do kilku godzin), ale bardzo intensywne. Zdarza się, że suma
opadu przekracza 100 mm w ciągu godziny. Deszcze te są przyczyną bardzo
groźnych, tzw. szybkich powodzi. Bywają również często powodem osunięć ziemi i
powodzi błotnych, takich jak chociażby ta we wrześniu 1995 r., która zdarzyła
się w rejonie Miechowa, gdzie zwały błota zalały niżej położone wsie. Podobny
charakter miała powódź w Makowie Podhalańskim, w lipcu 2001 roku.
Powódź w rejonie Gdańska, w lipcu 2001 r.
Nawałnica trwająca niespełna 3 godziny przyniosła opad
przewyższający blisko dwukrotnie normę miesięczną i spowodowala wylanie Raduni w
Gdańsku-Oruni oraz podtopienie i zalanie dzielnic polożonych w centrum miasta,
nawet tam, gdzie nie płyną żadne cieki wodne.
Powodzie roztopowe
Spowodowane są tajaniem pokrywy śnieżnej. Pojawiają się na wszystkich rzekach
kraju, ale najgroźniejsze rozmiary osiągają na dużych rzekach nizinnych. Jeśli
obfity śnieg leży na zamarzniętym gruncie, a w okresie roztopowym nastąpi
gwałtowny wzrost temperatury powietrza, pokrywa śnieżna stopi się szybko i w
krótkim czasie dopłynie, po zamarzniętym podłożu, do rzek, powodując powódź. Tak
zdarzyło się w Polsce podczas zimy 1978/1979, która zakończyła się największą i
najgroźniejszą w historii regularnych obserwacji powodzią roztopową.
Powódź roztopowa z marca i kwietnia 1979 r., w
dorzeczu Narwi i Bugu
Jej przyczyną było gwałtowne stopnienie wielkich mas śniegu
zgromadzonych w czasie „zimy stulecia" 1978/1979. Silne mrozy w grudniu 1978 r.
spowodowały głębokie przemarznięcie gruntu. Grubość pokrywy śnieżnej pod koniec
lutego 1979 wahała się od 70 do 120 cm, a grubość lodu na Bugu dochodziła
miejscami do pół metra. Marcowe ocieplenie i padający deszcz spowodowały znaczny
wzrost poziomu wody w rzekach i przekroczenie maksymalnych, zanotowanych przed
rokiem 1979, stanów wody. W ciągu około 50 dni trwania powodzi objętość wody,
która dopłynęła Narwią do Wisły, wyniosła 7,5 km1, co stanowi około 12%
całkowitej objętości wody odprowadzanej w ciągu roku wszystkimi polskimi rzekami
do Bahyku. Powódź uszkodzila lub zniszczyła 17 749 budynków i 1250 mostów,
zalanych zostało około l min ha gruntów. Pod wodą znalazła się jedna trzecia
Pułtuska. Trzeba było ewakuować ponad 33 tyś. ludzi.
Powodzie zatorowe
Pojawiają się w czasie zamarzania rzeki, gdy w wodzie powstaje śryż, czyli
kryształki lodu spowalniające przepływ wody i sprzyjające powstawaniu zatoru
albo też podczas kruszenia się pokrywy lodowej, przy dodatnich temperaturach.
Dochodzi wówczas do spiętrzenia kry. Najgroźniejsze powodzie zatorowe powstają
podczas wezbrań roztopowych na dużych rzekach nizinnych, a także w ujściach rzek
uchodzących do Bałtyku.
Powódź w rejonie Płocka, w styczniu 1982 r.
Była to najgroźniejsza ze współczesnych powodzi zatorowych.
Spowodowały ją wyjątkowo niekorzystne warunki meteorologiczne. Po kilkudniowej
odwilży nastąpiło gwałtowne ochłodzenie i w ciągu kilkunastu godzin temperatura
powietrza spadła o około 20'C (od l' do -20'C). Bezchmurna pogoda sprzyjała
wypromieniowaniu przez wodę ciepła i tworzeniu się w wodzie śryżu, który w
krótkim czasie wypełnił 1/3 objętości zbiornika we Włocławku, niemal całkowicie
hamując przepływ wody. W efekcie utworzył się zator śryżowo-lodowy długości
około 100 km, nastąpiły przerwania wałów ochronnych i wylewy wody na
przylegające tereny. Zalana została lewobrzeżna część Placka, ewakuowano 14,5
tyś. ludzi z 2700 gospodarstw, pod wodą znalazło się około 10 tyś. ha gruntu.
Powodzie sztormowe
Źródłem większości zagrożeń hydrologicznych na terenach nadmorskich są
powodzie sztormowe oraz zatorowe, szczególnie gdy wystąpią równocześnie z falą
powodziową na rzekach, nawalnymi opadami deszczów lub roztopami. Przyczyną
powodzi sztormowej jest wiatr o sile przekraczającej 6° w skali Beauforta, w
przypadku wybrzeża Polski wiejący najczęściej z kierunków północnych. Spycha on
masy wodne ku brzegowi, powodując zalewanie terenu i „wpychanie" wody w ujścia
rzek. Zagrożenie powodzią sztormową na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego
występuje dość często, bo kilkanaście razy w ciągu roku.
Spiętrzenia sztormowe Bałtyku
Wzrost poziomu morza podczas spiętrzenia sztormowego u
wybrzeży bywa bardzo gwałtowny. W styczniu 1993 r., podczas katastrofalnego
sztormu, który spowodował zatonięcie polskiego promu „Heweliusz", w basenie
Zatoki Puckiej poziom morza wzrósł o prawie 200 cm w ciągu 1-2 godzin. Fala
sztormowa z listopada 1995 r. podniosła w Świnoujściu, w ciągu kilku godzin,
poziom morza aż do 674 cm (najwyższy w dziejach, zaobserwowany tu przedtem
poziom wynosił 696 cm). Ten sam sztorm wywołał również spustoszenia na wyspach
duńskich i na niemieckim wybrzeżu Bałtyku.
[1]tekst pochodzi z opracowania pt.
„Zagrożenia naturalne” autorstwa M. Barszczyńska; E. Bogdanowicz, Ł. Chudy, M.
Karzyński; R. Konieczny, M. Krawczyk, M. Mierkiewicz, A. Ordak, C. Rataj, M.
Sasim, M. Siudak, M. Sztobryn, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodne,
Warszawa 2002.
|